Doktor Jekyll i pan Hyde jest w każdym z nas czyli integrowanie naszej jasnej i ciemnej strony

– Smutek vs  szczęście,
– Kontrola vs odpuszczenie kontroli,
– Siła  vs wrażliwość/odkrycie się/podatność na zranienia,
– Altruizm i chęć niesienia pomocy vs egoizm i zadbanie o siebie,
– Pracowitość vs lenistwo
-Działanie i sprawstwo vs bierność i poddanie się
– Twórcza kreacja vs bezradność
– Odwaga vs Lęk

to przykłady biegunów, które mogą być w każdym z nas. To oczywiście sprawa indywidualna i każdy może je inaczej nazywać. Jednak nie zawsze chcemy widzieć oba bieguny i jeden oceniany przez nas jako ta „ciemna” strona, a więc „Pan Hyde”, jest wyparty ze świadomości. Często też w wyniku różnych wydarzeń lub przekonań wyniesionych z dzieciństwa powstają mechanizmy przystosowawcze, gdzie jeden z biegunów wskutek tego mechanizmu zostaje głęboko zakopany w naszej świadomości. Nie chcemy go dostrzec, mimo, że jest w nas. Psychoterapia (w szczególności w nurcie Gestalt) polega właśnie na poszerzeniu świadomości Klienta poprzez pracę z tymi przekonaniami (tzw.” introjektami”) oraz biegunami.
W życiu silna polaryzacja zazwyczaj nam nie służy. Nie wszystko jest albo tylko czarne albo tylko białe. Tak samo silne trzymanie się i sztywne pozostawanie przy skrajnym biegunie, przy jednocześnie zmieniających się cały czas okolicznościach życiowych nie karmi nas i kosztuje dużo wysiłku.

Zdrowe funkcjonowanie człowieka, a więc osiągnięcie dobrostanu emocjonalnego polega na  umiejętności znalezienia dostępu do całego wachlarza uczuć i stanów. Kluczem jest Integracja, która dokonuje się m.in. podczas procesu terapii. Pomaga ona dopuścić do siebie te różne, czasem skrajne stany, poczuć je, przeżyć je i samemu decydować czego używać , a czego nie, w zależności od tego w jakim momencie życia jesteśmy i dobierać je odpowiednio do sytuacji. Dzięki temu uczymy się regulowania naszych emocji w sposób bezpieczny i karmiący nas.

Czasami potrzebujemy kontroli i siły,  indywidualizmu i wizjonerstwa, gdyż  takie stany czy zasoby mogą pomóc nam w byciu liderem, w przekonywaniu do pomysłu i inspirowaniu. Czasami  jednak na rzecz pracy zespołowej i dobrej kooperacji rezygnujemy z tej siły i kontroli, aby doprowadzić do kolektywnej i elastycznej współpracy. Rzecz w tym, aby świadomie samemu wybierać.

Zaprzeczanie istnieniu w nas smutku, przygnębienia czy złości, jako tych niechcianych czy trudnych emocji i biegunów, nie spowoduje, że znikną. Natomiast „zakopywanie” ich będzie kosztować nas dużo energii poświęconej na „trzymanie danej emocji” poza naszą świadomością. Oczywiście pewne schematy np. wyniesione z dzieciństwa typu dziewczynka powinna być grzeczna, miła oraz usłużna, a chłopaki są silne i nie płaczą, mogły spowodować mechanizm przystosowawczy do oczekiwań otoczenia. Podczas terapii poszerzamy świadomość czy dane przekonanie nadal mi służy. Prawdopodobnie kiedyś dokonaliśmy tzw. twórczego przystosowania, aby otoczenie  zaakceptowało nas, a nam, było łatwiej funkcjonować. To normalny mechanizm. Jednak teraz, gdy jesteśmy dorośli, usztywnia nas on i powoduje powielanie niekorzystnego dla nas schematu.

Przykładowo agresja czy złość u małej dziewczynki była źle widziana przez rodzica, czy nauczyciela więc dziewczynka dostosowała się do zasad. Teraz jednak dorosła kobieta może przejawiać pewien schemat i ujawniać tylko skrajny biegun czyli uległość, być usłużna i życzliwa oraz mieć kłopot w zdrowym stawianiu granic. Z kolei mężczyzna nauczony, że okazywanie emocji jest słabością i że powinien być zawsze silny, będzie miał trudność w dostępie do swojego drugiego bieguna, którym jest wrażliwość, odkrycie się, czy okazywanie emocji w postaci łez.